dcamera.pl

Portal ogólnotematyczny

bdsm
Lifestyle

5 mitów na temat BDSM

Relacje erotyczne oparte na dominacji i uległości wkroczyły na salony popkultury za sprawą „50 twarzy Greya”. Christian Grey i jego kochanka, Anastasia Steele, stali się wzorem do naśladowania dla milionów czytelniczek i kinomanek na całym świecie, także w Polce. Mimo to seks spod znaku BDSM ciągle nie jest czymś, o czym statystyczny Polak rozmawia bez skrępowania. Wokół BDSM narosło mnóstwo negatywnych stereotypów, mitów i ewidentnych bzdur.

Mitów związanych z BDSM jest dużo i mają różnorodne przyczyny – jedne wynikają z niewiedzy, inne z chęci napiętnowania, jeszcze inne z pruderii. Wybraliśmy 5, które naszym zdaniem są najczęściej powtarzane i najbardziej szkodliwe.

Mit 1: BDSM nie jest normalnym zachowaniem seksualnym

Jeżeli za normę przyjmiemy 3-minutowy numerek pod kołderką, bez gry wstępnej i przy zgaszonym świetle, który kończy się szybkim truchtem do łazienki, to na tym tle BDSM zdecydowanie odstaje od normy. A mówiąc zupełnie poważnie: jeżeli ktoś forsuje pogląd, że BDSM nie jest normalnym zachowaniem seksualnym, to ma niewystarczającą wiedzę albo wypowiada się z pozycji czysto ideologicznych.

Specjalista reprezentujący sexshop online Afrodyta przypomina o podstawowej zasadzie oceny tego, co mieści się w normie, a co poza nią wykracza: – Normalne jest wszystko, co dwoje lub większa liczba pełnoletnich ludzi robi w sypialni za wzajemnym przyzwoleniem. Oczywiście dotyczy to zachowań, które nie naruszają obowiązującego prawa. Patologia zaczyna się tam, gdzie dochodzi do wymuszania określonych zachowań, do manipulacji i wywierania presji – nawet wtedy, gdy nie są to zachowania karalne z mocy prawa. Mówiąc najprościej: patologią jest odbieranie drugiemu człowiekowi wolności, odzieranie go z godności i traktowanie przedmiotowo. Żadne z wymienionych zachowań nie ma nic wspólnego z prawdziwym BDSM – może wystąpić w dowolnej odmianie seksu.

Mit 2: BDSM to relacja oparta na przemocy

Powiązanie BDSM z przemocą to chyba najsilniej zakorzeniony mit. Jego odporność na wyjaśnianie i prostowanie może mieć źródło w akcesoriach, które stosowane są w inscenizacjach (nazywanych też często dynamikami) opartych na dominacji i uległości. Osoby słabo znające temat w poczuciu zgrozy rozszyfrowują skrót BDSM: Bondage (krępowanie), Domination (dominacja), Sadism (sadyzm), Masochism (masochizm). Wyobrażają sobie, że sznury, pejcze, kajdanki i kneble tworzące popularne zestawy do BDSM to autentyczne narzędzia tortur. Można przewrotnie zauważyć, że jeżeli komuś wyobraźnia podpowiada obrazy znęcania się nad partnerem seksualnym, to ma zadatki na autentycznego oprawcę i raczej nie powinien próbować BDSM i trzymać się z daleka od zestawów noży kuchennych… Prawdziwe BDSM opiera się na wzajemnym zaufaniu i szacunku dla potrzeb drugiej osoby. A pejcze czy kajdanki to rekwizyty, które zostały tak zaprojektowane, aby nie potęgować dyskomfortu – ponad minimum, które jest niezbędne do osiągnięcia satysfakcji seksualnej.

Jeżeli partnerów łączą zdrowe relacje, to seans BDSM nie jest „jazdą bez trzymanki”, tylko staranną inscenizacją parateatralną. Jest scenografia, kostiumy i scenariusz, a aktorzy z pełnym oddaniem odgrywają swoje role. Ktoś powiedział, że dobry teatr to fikcja, która porusza prawdziwe emocje. Tak samo jest w przypadku BDSM. Oczywiście, jak każdy inny rodzaj seksu i każdą relację interpersonalną, również BDSM można zatruć przemocą. Ale nie wynika to z samego faktu, że ktoś zakłada maskę, pozwala się związać lub bierze do ręki szpicrutę.

Mit 3: BDSM to „ostry” seks

Nonsensowność tego stwierdzenia najlepiej obnaża fakt, że BDSM może być w całości relacją pozaseksualną. Profesjonalne Dominy, które świadczą usługi za pieniądze, bardzo rzadko wchodzą w relacje seksualne ze swoimi klientami. Trudno mówić o ostrym seksie, gdy nie dochodzi do żadnego zbliżenia.

Oczywiście częścią seansu BDSM może być penetracja waginy czy odbytu, seks oralny, a także zastosowanie różnego typu zabawek erotycznych, z maszynami do seksu włącznie. Nieodłączny od BDSM jest fetyszyzm, a w jego zakresie mieszczą się też takie zachowania seksualne, jak np. pissing. Jednak równie dobrze gra w dominację i uległość może dotyczyć wyłącznie sfery ekonomicznej i sprawowania władzy nad pieniędzmi. Form BDSM jest bardzo wiele i tylko część z nich ma podłoże ewidentnie seksualne.

Mit 4: BDSM przyciąga osoby straumatyzowane

Ciągle można spotkać się z twierdzeniem, że BDSM jest atrakcyjny dla osób, które noszą jakieś ciężkie traumy, najczęściej z dzieciństwa. Może tak być, ale nie jest to żadną regułą – podobnie jak we wszystkich innych odmianach seksu. BDSM fascynuje nawet konserwatywne gosposie domowe, czego najlepszym dowodem jest autorka „50 twarzy Greya” i jej czytelniczki.

Erika Mitchell (E.L. James) ma dwoje dzieci, męża i całkiem zwyczajne życie. Jak wielokrotnie tłumaczyła, napisała romans w klimatach BDSM, żeby jakoś poradzić sobie z kryzysem wieku średniego… Raczej trudno posądzać miliony wielbicielek jej twórczości o to, że są kobietami straumatyzowanymi w dzieciństwie czy ofiarami przemocy. O wiele sensowniejsze wydaje się założenie, że podłożem fascynacji jest nudna rutyna w sypialni.

Mit 5: BDSM może być niebezpieczny

To fakt: nieumiejętnie użyty sznur do krępowania jest w stanie odciąć dopływ krwi do kończyn, a źle zrobione podwieszenie może zakończyć się wyłamaniem stawów. Podobnie groźne może być wywrócenie się krzesła wraz z przywiązaną do niego osobą lub zastosowanie zbyt dużego i ciasnego knebla. Jednak ryzyko wystąpienia poważnych urazów w BDSM jest nieporównywalnie mniejsze od tego, które towarzyszy np. jeździe na elektrycznej hulajnodze, nie mówiąc o śmiganiu motorem po zatłoczonych ulicach.

Bezpieczny BDSM wymaga wprawy i doświadczenia. Przydaje się też dobra znajomość ludzkiej anatomii. A do kompletu niezbędne jest dobre porozumienie z osobą, która odgrywa w spektaklu dominującą rolę. Wszystko razem sprowadza się do stwierdzenia, że BDSM wymaga dokładnego scenariusza, zgody wszystkich uczestników, wzajemnego zaufania, braku presji oraz uważnej obserwacji reakcji uległego partnera. BDSM to relacja dla wybranych – ludzi o dużej świadomości własnego ciała, którzy posiadają jasno sprecyzowane oczekiwania i nie boją się o nich mówić. A to, niestety, ciągle jeszcze nie jest normą w relacjach seksualnych.